Ciekawe jakby wyglądały spotkania przedwyborcze kandydata Komorowskiego tam gdzie dociera „Bronkobus” /czasami, a właściwie nawet częściej bez Bronka/ gdyby nie liczna gromada ‘gwiżdżących’ witająca Kandydata.
Trzeba przyznać, że jest to dość liczna i słyszalna grupa wyraźnie widoczna na tle nielicznej mini grupki oficjalnie witających. Kim są witający /oficjalnie/ to wszyscy wiedzą, zupełnie jak za komuny kiedy spędzano dzieci ze szkół i ludzi z zakładów pracy /tylko jakoś mniej tych zakładów to i nie ma kogo spędzać/ oraz przydoopasów partyjnych /a i partia jakoś jedynie słuszna, też jak kiedyś/. Na tym podobieństwa się kończą bo kiedyś /za komuny/ ludzie bali się gwizdać /do czasu/ no ale podobno mamy demokrację to i pogwizdać sobie można.
Jak widać gwiżdżący robią niezłą frekwencję /kiedyś to wojsko robiło frekwencję- tylko wtedy jeszcze było wojsko, dzisiaj kandydat mocno przyczynił się do „niemania; wojska ;)/, za co kandydat powinien być im /gwiżdżącym/ wdzięczny a nie krzyczeć na każdym spotkaniu- „to MY mamy rację”, „to MY zwyciężymy”, „racja jest po NASZEJ stronie” oraz inne hasła /i to z pamięci!!, bez kartki/ w które i tak nikt nie wierzy /nie licząc tych co muszą/, ot ludzka wdzięczność ;)
Poniżej kilka powitań kandydata Komorowskiego:
Gwizdy, trzeba to przyznać, są koncertowe ;)